Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rinnel
Straszny Forum
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:46, 06 Wrz 2009 Temat postu: Opowiadanie o szkole |
|
|
Pierwsze wypracowanie w tym roku szkolnym już zadane. Temat: Opowiadanie o szkole bez elementów fantastyki
Chciałam się Was, drodzy forumowicze poradzić, jak mi ten (po)twór wyszedł.
Był to dzień zaczynający się tak jak każdy inny. Ula wstała o wpół do siódmej nie spodziewając się nietypowych wydarzeń owego dnia. Wykonała wszystkie rutynowe czynności. Zajrzała do pokoju rodziców. Ojciec wychodził do pracy jeszcze zanim ona się obudziła, ale matka jeszcze spała. Dziewczynka pocałowała swoją rodzicielkę w policzek i wyszła z domu. Szła do szkoły. Było to jakieś dziesięć minut drogi. Niewiele, ale Ula i tak nie lubiła przechodzić tej drogi sama. Jej najlepsza przyjaciółka, Joanna, mieszkała kilka domów dalej. Dziewczyna zadzwoniła domofonem przy furtce.
- Słucham? – odezwał się uprzejmy głos mamy Joanny z drugiej strony domofonu.
- Dzień dobry. Ja po Joannę.
- Już schodzi, poczekaj proszę momencik.
- Dobrze, dziękuję.
Ula przyzwyczajona była do chłodnej uprzejmości matki przyjaciółki. Po chwili drzwi się otworzyły i ukazała się w nich Joanna. Wzięła w rękę drugie śniadanie, zarzuciła torbę na ramię i pomachała rodzicom na pożegnanie. Podbiegła do furtki i poczekała na rozlegnięcie się charakterystycznego trzeszczącego dźwięku oznaczającego zwolnienie się blokady. Pchnęła bramkę i energicznym krokiem wyszła przed dom. Joanna była przeciwieństwem Uli. Roześmiana i rozgadana, potrzebowała kogoś, kto by jej wysłuchał. Cicha, nieśmiała i małomówna Ula nadawała się do tego celu idealnie.
- Wiesz co? – Zaczęła swój codzienny monolog – Moja ciocia z Ameryki znowu przysłała mi prezenty!
Kilka nowych bluzek i parę oryginalnych markowych dżinsów. Pamiętasz tę ciocię? Tę, która mieszka w Illinois. Pamiętasz, prawda?
-Jasne, że tak.
- Przysłała też prezent dla ciebie!
- Dla mnie? – Zdziwiona Ula popatrzyła na przyjaciółkę. Nie wiedziała nawet, że ciocia Joasi wie o jej istnieniu.
- Aha! Nie jesteś ciekawa co to?
- Jestem…
Asia sięgnęła do torby i wyciągnęła stamtąd piękny zestaw zielonych gumek, spinek i wsuwek do włosów. Ula spojrzała na nie z radością przemieszaną ze zdumieniem. Skąd ciocia przyjaciółki wiedziała o tym, że Ula uwielbia takie drobiazgi? I skąd wiedziała w jakim kolorze je kupić?
- Ojej! Podziękuj cioci ode mnie.
- Bądź spokojna, podziękuję.
W tej chwili dziewczynki weszły do szkoły. Ula schowała podarunek i podeszła do swojej szafki. Włożyła tam plecak, biorąc tenisówki i strój na zajęcia sportowe, rozpoczynające dzisiejsze lekcje. Pomachała Alicji, koleżance z klasy równoległej, która przychodziła do szkoły godzinę wcześniej, niż zaczynały się jej lekcje i, nie wiedzieć dlaczego przesiadywała w łazience na pierwszym piętrze. Ula wolnym, typowym dla niej krokiem poszła do szatni. Tam, w towarzystwie innych dziewcząt przebrała się. Kiedy rozległ się dzwonek, dziewczęta stały wyprostowane w dwuszeregu na sali gimnastycznej, uśmiechnięte i rozgadane. Nauczycielka surowym krokiem przeszła z założonymi rękami wzdłuż uczennic. Otworzyła dziennik i pobieżnie sprawdziła obecność. Jej twarz rozjaśniła się, kiedy stwierdziła, ze wszystkie dziewczyny były obecne. Zasępiła się jednak, kiedy w rubryce jednej z uczennic, oznaczającej wyniki testów sprawnościowych, widniała pustka.
- Milena Szwędrak – Kobieta uniosła spojrzenie na pannę uważaną za klasową piękność.
- Słucham? – Zapytała dziewczyna, nawet nie zaszczycając nauczycielki spojrzeniem, poświęcając jednak wiele uwagi swoim paznokciom.
- Nie zaliczyłaś jeszcze testów, moja droga.
Na twarzy dziewczyny ukazało się zdziwienie, przemieszane z litościwą pogardą.
- Mogę je zaliczyć w każdej chwili, proszę pani.
- Dobrze, a więc czeka cię kilka ćwiczeń. Po pierwsze; bieg na sto metrów. Zaczynasz?
- Mhm. – mruknęła Milena.
Pozostałe dziewczyny patrzyły na nią ze zdumieniem mieszającym się z podziwem, ale równocześnie z nienawiścią. Nie lubiły swojej klasowej koleżanki. Jedynie jej przyjaciółka, Monika, uśmiechała się ironicznie. Milena przebiegła sto metrów, w zadziwiającym tempie. Później przyszedł czas na rozciąganie i wiele innych ćwiczeń. Ostatnie miało być skakanie na skakance przez sto dwadzieścia sekund. Przystępując do wykonania tego ćwiczenia, dziewczyna miała już mniej pewności siebie. Była zdyszana i czerwona na twarzy. Skakała przez jakiś czas. Nagle na jej twarzy pojawił się wyraz niebywałego zmęczenia i Milena osunęła się na ziemię. Ze zgromadzonego na sali tłumku rozległ się zduszony okrzyk. Kilka osób podbiegło do leżącej dziewczyny. Między innymi Ula i Joanna. Monika nie mogła się ruszyć. Patrzyła tylko na przyjaciółkę tępym spojrzeniem.
Nagle zaczął dzwonić charakterystyczny dzwonek, oznaczający wybuchnięcie pożaru. Większość dziewcząt podzieliło los Moniki. Nauczycielka z wypisaną na twarzy zaciętością poprosiła kilka dziewcząt o wyniesienie Mileny na boisko szkolne, gdzie zarządzone było miejsce zbiórek. Sama popchnęła stojące jak posągi uczennice i zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę wyjścia awaryjnego. Korytarz zapełnił się napływającymi zewsząd uczniami. Każdy chciał być przy drzwiach pierwszy. Nie wiadomo było skąd nadchodził ogień. Uczniowie próbowali ratować swoje rzeczy z szafek, ale poganiani przez nauczycieli zaniechali tych prób. Pracownicy szkoły krążyli po korytarzach zamykając okna. Było czuć wylewającą się ze wszystkich kątów panikę, ale nikt się temu nie dziwił. Ula chwyciła pierwszą lepszą porzuconą bluzę, jaka nawinęła jej się pod rękę. Gdy w końcu jej klasa wyszła na boisko i zajęła swoją pozycję wśród reszty szkoły, dziewczyna rozłożyła bluzę na wilgotnej od rosy, chłodnej trawie i delikatnie położyła na niej wspieraną przez koleżanki Milenę. Wszyscy zgromadzeni patrzyli z przerażeniem na wydobywający się z niedomkniętych okien na pierwszym piętrze dym. Pani dyrektor zaczęła sprawdzać obecność w porządku alfabetycznym. Doszła już do litery „z”.
- Alicja Zawadzka…?
Na boisku zapadła martwa cisza. Wszyscy przerażeni patrzyli po sobie, szukając wyżej wymienionej wzrokiem. Po chwili Uli przeleciała przez głowę pewna myśl.
- Łazienka! Alicja jest w łazience!
Ruszyła biegiem, najszybciej jak mogła, rozpychając się przez tłum. Wszyscy byli zbyt zaskoczeni, żeby próbować ją zatrzymać. Wbiegła do szkoły i pobiegła schodami na pierwsze piętro. Usłyszała krzyk dochodzący z toalety. Wyminęła palącą się część korytarza, osłaniając twarz ramieniem. Zaczęła dobijać się do drzwi kabiny. Kiedy nie otrzymała żadnej odpowiedzi, a krzyk nie ustawał, jednym celnym kopniakiem zdesperowanej dziewczyny otworzyła drzwi. Wzięła pod ramię otumanioną i zszokowaną koleżankę i szybkim krokiem zaczęła prowadzić ją ku schodom i wyjściu.
Zszokowana Joanna wraz ze wszystkimi innymi czekała wpatrzona w drzwi, wstrzymując oddech. Nagle z zadymionego korytarza zaczęły wyłaniać się dwie smukłe postaci. Rozległy się szczere oklaski, Joasi popłynęły z oczu łzy szczęścia. Dało się usłyszeć syrenę wozu strażackiego, ale prawie nikt nie zwrócił na to uwagi, wszyscy chcieli wyściskać Alicję i Ulę. Pani dyrektor zdusiła w sobie przerażenie i pogratulowała Urszuli szybkiej reakcji. Ocucona Milena, traktująca do tej pory Ulkę jak powietrze rzuciła się jej na szyję i podziękowała, tak samo jak Alicja. Wszyscy ze szczerym podziwem przyglądali się dziewczynie, o której tak mało wiedzieli. Dziewczynie, na którą do tej pory nie zwracali uwagi, ze względu na jej nie wyróżniającą się w tłumie urodę.
Ula nie zmieniła się wcale tamtego dnia, ale zmieniło się jej otoczenie. Wszyscy traktowali ją z szacunkiem i uznaniem, uważali ją za doprawdy godną podziwu. Wszyscy chcieli zamienić z nią choćby kilka słów. W oczach szkoły Ula stała się tamtego dnia bohaterką, chociaż ona sama uparcie twierdziła, że zrobiła coś, co powinna zrobić, ale również coś, co mógłby równie dobrze zrobić każdy inny. Mimo tego wszyscy uważali, że w rzeczywistości było inaczej…
Ostatnio zmieniony przez Rinnel dnia Nie 13:48, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Szapi
Japończyk
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ale że co? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:34, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fajne.
Ja tam zawsze jak miała podobny temat, wychodziło mi wypracowanie na milion stron i do tego zupełnie schodziłam z tematu, bo mi się nudny wydawał ;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rinnel
Straszny Forum
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:11, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Miło mi, że Ci się podoba. Ja już od środy nad tym się zastanawiam i nic wymyślić nie mogłam. A dzisiaj siadłam i się samo napisało.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szapi
Japończyk
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ale że co? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:14, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja teraz też właśnie złapałam wenę za nogi i zaczęłam nowy twór, ale wolę nic nie mówić na ten temat, żeby nie zapeszyć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szamanka
Joanna Trygulgul
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Castle Oblivion Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:47, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dlaczego, dlaczego Monika? ;.;
Ale podoba mi się.
Ostatnio zmieniony przez Szamanka dnia Nie 18:47, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lia
Hory Bloguś
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:07, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Całkiem przyjemne. Tylko ludzie dziwnie reagowali tego dnia, nie uciekając z pożaru, tylko stojąc z tępym wyrazem twarzy lub krzycząc w łazience i czekając, aż spłoną żywcem... Trochę inaczej wyglądało, kiedy moja szkoła się paliła. Chociaż mnie jeszcze wtedy w niej nie było, znam to tylko z opowieści wynoszonych przez strażaków koleżanek ;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rinnel
Straszny Forum
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:44, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Szamanka: starałam się wybierać imiona, których nie ma nikt z moich szkolnych znajomych, żeby się potem nie boczyli.
Lia: Z własnego doświadczenia nawet wiem, że ludzie w szoku robią różne dziwne rzeczy.
Ostatnio zmieniony przez Rinnel dnia Nie 22:24, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Szapi
Japończyk
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ale że co? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:56, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Rinnel napisał: | Lia: Z własnego doświadczenia nawet wiem, że ludzie w szoku robią różne dziwne rzeki. |
Dziwne rzeki, powiadasz?
A tak po za tym, to mi się jarała podstawówka, ale w wakacje. A raz mieliśmy w ciągu roku alarm pożarowy, ale wszyscy byli przekonani, ze to tylko ćwiczenia (i mieli rację :)) i nikt się zbytnio nie przejął. Ot, wstaliśmy, wyszliśmy na boisko i po przeliczeniu wróciliśmy z powrotem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szamanka
Joanna Trygulgul
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Castle Oblivion Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:23, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Heh, chyba że tak.
BTW-->My raz mieliśmy alarm, bo ktoś zrobił kawał, że niby jest bomba w budynku. Przerwali nam w połowie klasówki i nie pozwolili nawet zabrać plecaków. Staliśmy ze dwie godziny na boisku, rodzice przyjeżdżali najszybciej jak mogli i zabierali tyle dzieci, ile mieli miejsc w samochodach. Niewiele brakowało do wybuchu paniki...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rinnel
Straszny Forum
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:23, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
O, przepraszam, już się poprawiam. U mnie w szkole były dwa alarmy jednego dnia. Raz się czepiali że szliśmy za wolno, a raz że za szybko i że wyprzedziliśmy nauczyciela.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|