Furia
Trzecia ręka
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z uOsiedla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:17, 10 Sie 2009 Temat postu: Woodstock |
|
|
Ponieważ minął tydzień od mojego powrotu z Przystanku Woodstock postanowiłam zdać wam relację opatrzoną zdjęciami marnej jakości.
Na Przystanek zaprosił mnie brat, który wraz z przyjaciółmi jechał jedynie na jeden dzień, do tego samochodem, co miało oczywiście wielki wpływ na moją decyzję. Nie miałam ochoty tłuc się pociągiem przez całą Polskę. Podróż samochodem trwała 6 godzin, na miejsce przybyliśmy w niedzielę około 8:00 (czy jak wolą aŁtorki o 8:03). Początkowo mieliśmy rozbić się w centrum Woodstockowego miasteczka, ale po przybyciu na miejsce przekonałyśmy chłopaków, że lepiej będzie rozbić się na parkingu obok samochodu. Niestety, jedna z koleżanek miała nogę w gipsie i to znacznie nas ograniczało. Wszelkie wycieczki albo miały miliard przystanków albo nie dochodziły do skutku. Mimo wszystko starałyśmy się zobaczyć tyle, ile byłyśmy w stanie, nie doszłyśmy jednak ani na marchewkowe pole Allegro (gdzie można było sobie narwać marchwi), ani do punktów gastronomicznych, ani ASP. :(
Miejsce, gdzie odbywały się koncerty było ogromne i pełne kurzu, który wzbijał się co chwilę przez kontakt z tysiącem stóp Woodstockowiczów. Ludzi był ogrom, wszędzie były kolejki. Żeby wykąpać się w miarę ludzkich warunkach i bez tysiąca świadków trzeba było stać w długaśnej kolejce. Do toalety chodziłyśmy na pobliską stację benzynową, bo toi-toi'e były ciągle czyszczone, ale mimo wszystko nie "wyglądały" dobrze, a my miastowe i nader wrażliwe po jednym razie powiedziałyśmy pass.
Ludzie byli różni, widziałam jednego chłopaka wyglądającego jak Bill i dziewczynę w sukni ślubnej, kobiety w ciąży, całe rodziny i takich, którzy tylko leżeli i po cichu trzeźwieli.
Na Woodstocku swój ogródek piwny miał Lech, który z tej okazji wydał limitowaną serię swego piwa. Niby normalne piwo, ale smakowało raczej jak woda niż piwo, kosztował 3,30 więc zbyt wiele nie można się było po nim spodziewać. Lanego nie próbowałam, ale podejrzewam, że było podobnej jakości. Żeby się nim upić trzeba było albo bardzo słabej głowy albo bardzo dużej dawki.
Trochę denerwowali mnie "dolewkowicze". Byli to ludzie, którzy chodzili z kubkiem po piwie i prosili o dolewkę, nieraz było trudno rozszyfrować o co im chodzi, ale po którymś tam razie już wiedziałyśmy, czego chcą. Podobnie było z papierosami. Obydwie koleżanki paliły i kiedy tylko zapaliły papierosa zjawiało się kilka osób, które prosiły o papierosa albo prosiły o "obstawienie" połowy. Kiedy już się wkręciłyśmy, wiedziałyśmy, żeby nie wyciągać paczki bądź nosić tylko kilka sztuk.
Atmosfera koncertów była niesamowita. Nigdy nie pałałam szczególną sympatią do Pana Owsiaka, ale kiedy zobaczyłam go na scenie i posłuchałam go, to diametralnie zmieniłam zdanie. Zrobił na mnie wrażenie bardzo szczerego i otwartego, Woodstockowiczów traktował niemal jak własne dzieci, powtarzał, że jest z nich bardzo dumny. Chwilami wzruszały mnie jego słowa, bo często zapomina się, że Przystanek jest podziękowaniem dla wolontariuszy, którzy biorą udział w Orkiestrze.
Dzięki niezwykle profesjonalnej organizacji i wszechobecnemu Pokojowemu Patrolowi czuliśmy się bardzo bezpiecznie, w razie jakichś dziwnych zdarzeń Patrolowcy pokazywali się natychmiast i od razu działali.
Mój pobyt był dosyć nieszczęśliwy, bo pojechałam by zobaczyć koncert Guano Apes i go nie zobaczyłam. Niestety zaczął padać deszcz i musiałyśmy się ewakuować, bo koleżance nie mógł zamoknąć gips. Niestety, szybko okazało się, że nasz namiot przecieka, byłyśmy jednak tak zmęczone, że całe nasze działania zapobiegające utonięciu polegały na tym, że kiedy zaczynało coś na nas kapać, przesuwałyśmy się w inne miejsce.
Nie podobało mi się też podejście do śmieci, które możecie zaobserwować na zdjęciach.
Reasumując, nie podobał mi się brud, kurz i walające się wszędzie śmieci, ale sam Przystanek ma bardzo specyficzną atmosferę, warto ja poznać, ale nie wszystkim się ona spodoba. Tym enigmatycznym zdaniem pragnę zakończyć moją chaotyczną relację i zapraszam oczywiście do dyskusji i zobaczenia zdjęć, które na szybko wykonałam telefonem.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Dużo tego... Uprasza się o nierozpowszechnianie.
|
|
Szapi
Japończyk
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ale że co? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:37, 10 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Faktycznie dużo śmieci, ale jeśli chodzi o warunki do mycia to... no cóż, trzeba się na coś takiego nastawić, kiedy się jedzie w takie miejsce. I szczerze mówiąc, mi to by raczej zbytnio nie przeszkadzało, wszystkie niewygody najpewniej przyćmiła by radość, że tam jestem i dobrze się bawię.
Owsiak - do tego gościa mam mnóstwo szacunku i uważam go za osobę, które określam po prostu mianem DOBRYCH. On jest taki... taki dobry i serdeczny w każdym calu.
No, jednym słowem, ja ci zazdroszczę.
|
|